Komentarz walutowy Internetowykantor.pl
Lira najsłabsza w historii, problemy wewnętrzne, sułtan Erdogan oraz beczka prochu wokół.
W poszukiwaniu dna TRY
Od wielu lat turecka waluta systematycznie traci na wartości. Po tym, jak w pierwszej dekadzie obecnego wieku kurs dolara ukształtował się w okolicach 1,5 liry, w 2011 roku ponownie rozpoczął marsz w górę. Od tego momentu wartość tureckiej waluty spadła trzykrotnie.
Ostatni względnie spokojny okres na tej parze obserwowaliśmy w pierwszej połowie 2016 roku i został on zakończony nieudaną próbą zamachu stanu. Pokonany został wtedy poziom 3,0 TRY i od tego wydarzenia lira praktycznie cały czas szuka nowych ekstremów.
Podobnie wygląda wykres wobec złotego. Jeszcze dekadę temu lira była dwukrotnie silniejsza od naszej waluty. W zeszłym roku udało się złamać parytet na korzyść złotówki. Jest to o tyle istotne, że obie waluty znajdują się w koszyku EM (emerging markets), jednocześnie tocząc bój o bycie liderem tej grupy. Turcja od bardzo dawna przyciągała uwagę inwestorów, kusząc przede wszystkim ogromnym potencjałem gospodarczym. Przez wiele lat miejscowa giełda była na celowniku funduszy z całego świata. Nie brakowało również inwestycji bezpośrednich, zapewniających szeroki strumień kapitału płynącego nad Bosfor. To wszystko jednak nie było w stanie zatrzymać permanentnej przeceny liry.
Lider rozwoju czy państwo w recesji?
Na pierwszy rzut oka turecka gospodarka ma się bardzo dobrze. W przeciągu zaledwie 7 lat była w stanie podwoić swoją wartość, tylko w zeszłym roku urosła o ponad 7%. Pomimo prowadzenia wielu programów inwestycyjnych dług publiczny nie przekracza 30%. Kraj jest jednym z liderów regionu, pozostaje także ważnym graczem na globalnej scenie politycznej. Wykres liry jednak wyraźnie sugeruje, że coś jest zdecydowanie nie w porządku. Słabość tureckiej waluty powoduje, że tamtejszy PKB wyrażony w dolarach zmniejszył swoją wartość od początku obecnej dekady. Inflacja nad Bosforem od 2012 roku nie spada poniżej 6%, przy czym ostatnio wyraźnie przyspieszyła, przebijając poziom 10% rocznie. Stopa bezrobocia także przyjmuje wartości dwucyfrowe. Należy jednak pamiętać, że akurat w przypadku liry znacznie większy wpływ na notowania mają czynniki polityczne niż ekonomiczne.
Sułtan Erdogan
Obecny prezydent Recep Tayyip Erdoğan stoi na czele państwa od 2003 roku, na początku jako premier, a od 4 lat jako prezydent. Z początku zyskał sobie łatkę reformatora, był zwolennikiem wejścia Turcji do Unii Europejskiej. Ostatnie lata to już zdecydowana zmiana frontu. Pierwsze symptomy odejścia od europejskiego kursu można było zaobserwować już w 2014 roku, jednak tak naprawdę radykalizacja nastąpiła dwa lata później. 15 lipca 2016 roku doszło do nieudanego przewrotu wojskowego nad Bosforem. Od tego momentu Erdogan, rządzi krajem twardą ręką, ignorując europejskie standardy. W międzyczasie przeprowadził referendum konstytucyjne mające na celu wprowadzenie systemu prezydenckiego i jeszcze większe umocnienie jego władzy. Teraz na miesiąc przed przyspieszonymi wyborami chyba nikt nie ma wątpliwości, że wygra je w pierwszej turze. Światu ta zmiana nastawienia wyraźnie się nie podoba, co widać przede wszystkim w odpływie kapitału zagranicznego z Turcji.
Siedząc na beczce prochu
Nie tylko sytuacja wewnętrzna odstrasza inwestorów i ich kapitał. W całym regionie wrze, w Syrii trwa regularna wojna, Irak cały czas nie podniósł się po interwencji wojsk NATO. Sąsiedztwo Iranu też robi swoje. Jednak Turcja ma problemy nie tylko w Azji. W Europejskiej części graniczy z Grecją, z którą również jest mocno skonfliktowana. Strategiczne położenie kiedyś było mocną kartą przetargową Ankary, dzięki niej udało się nawiązać sojusz ze Stanami, które pompowały szeroki strumień dolarów. Obecnie stosunki te zdecydowanie się ochłodziły, zwłaszcza że w Syrii Amerykanie wspierają rebeliantów, czyli między innymi kurdyjskie ugrupowanie YPG, które w Turcji uznaje się za terrorystyczne. W ostatnim czasie Erdogan zdecydowanie zbliżył się do Rosji, co z pewnością nie podoba się w Waszyngtonie.
Co dalej z turecką lirą?
Lista problemów, z którymi zmaga się turecka waluta, jest doprawdy imponująca. Co jednak najważniejsze nic nie zapowiada, by w najbliższym czasie miała stopnieć. Autorytarne zapędy Erdogana niebawem zostaną usankcjonowane przez zbliżające się wybory. Prezydent już zapowiedział, że zwiększy swój wpływ na “niezależny” bank centralny, co przekreśla możliwość podniesienia stóp procentowych. Ruch ten, który jest potrzebny ze względu na wysoką inflację, pewnie pomógłby złapać oddech lirze, ale Erdogan jest zagorzałym przeciwnikiem wysokiego kosztu pieniądza. Problemy zewnętrzne przynajmniej na razie wydają się nie do rozwiązania, a co gorsze tylko ich przybywa. Donald Trump, od kiedy objął urząd, beztrosko rzuca zapałkami, przy czym zaskakująco dużo ich spada w bezpośrednim otoczeniu Turcji. W takich warunkach praktycznie nic nie wskazuje na to, by lira mogła zatrzymać swój marsz na dno.